Jedno duże oszustwo, które składa się z kilku etapów.
Oszust internetowy zatrzymany
Bydgoszcz, 6 maja 2008
Pracowali dla hakerów okradających konta bankowe
Za 10-procentową prowizję pomagali prać brudne pieniądze swoim zagranicznym pracodawcom. Wpadli w ręce bydgoskich policjantów zanim zdołali wyczyścić swoje konta z pieniędzy pochodzących z tego przestępczego procederu. Dwaj mężczyźni trafili już do aresztu, gdzie spędzą najbliższe trzy miesiące. Śledczy sprawdzają, od jak dawna trwała ich przestępcza działalność.
Jeden z mężczyzn został zatrzymany w Bydgoszczy w trakcie podejmowania z banku pieniędzy. Drugi wpadł w swoim warszawskim mieszkaniu. Na ich ślad policjanci z wydziału d/w z przestępczością gospodarczą KWP w Bydgoszczy wpadli w kwietniu tego roku. Z zabezpieczonych w śledztwie dowodów wynika, że obydwaj byli tylko pionkami w grze, do której mogli wejść dzięki znajomości języka angielskiego, umiejętności posługiwania się komputerem i posiadaniu osobistych kont bankowych. Osoby te w środowisku przestępczym określane są mianem słupów. Użyczają oni swoich kont złodziejom do prania pieniędzy.
W tej sprawie słupy działały na zlecenie zagranicznych pracodawców. Proceder był prosty. Hakerzy wybierali firmy dokonujące transakcji finansowych za pośrednictwem internetowych kont bankowych, którym wpuszczali szpiegowskie oprogramowanie i czekali na najmniejszy błąd z ich strony popełniony podczas prowadzonych operacji finansowych. Wystarczyło np., że ktoś po zakończonej transakcji zamknął program, a nie wylogował się z systemu, by szpieg się uaktywnił. Od tej pory haker miał jak na dłoni wszystkie operacje finansowe firmy i po tygodniowej obserwacji ruchów na jego koncie podejmował decyzję, ile pieniędzy może przelać na konta słupów. Wybierano taką kwotę, by nie budzić podejrzeń.
Operacji dokonywano najczęściej w piątek po południu, bądź przed świątecznymi dniami wolnymi, by nie można było od razu ich skorygować. Kiedy pieniądze wpływały na rachunek słupa, ten natychmiast je podejmował i za pośrednictwem instytucji parabankowej przekazywał dalej – najczęściej za granicę, nie pozostawiając po tej operacji żadnych śladów. W prowadzonej przez funkcjonariuszy sprawie obydwaj podejrzani, zgodnie z umową ze swoimi zleceniodawcami, sami pobierali wynagrodzenie w wysokości 10% prowizji od każdej zrealizowanej wypłaty. Na ich konta tylko przed Wielkanocą wpłynęło po 30.000 zł. Pieniądze te pochodziły z jednej z chrzanowskich firm, z której internetowy złodziej wyprowadził łącznie 60.000 zł.
Na wniosek policjantów prowadzących śledztwo sąd aresztował obu mężczyzn na 3 miesiące. źródło: policja.pl
Komentarz
Mówimy tutaj o oszustwie opisanym wcześniej Oszustwo rekrutacyjne. Tak, że zatrzymani nie musieli wcale wiedzieć, że pieniądze pochodzą z kradzieży, prawdopodobnie też zostali oszukani. Polacy nazywaja ich słupami, a na Zachodzie mówi się o nich muły pieniężne - money mules. Druga sprawa, skąd się wzięło przekonanie, że to hackerzy? To, że wpuszczano szpiegowskie oprogramowanie komuś do komputera jest wymysłem Policji, niczym nieudowodnionym przypuszczeniem. Z technicznego punktu widzenia nie da rady tak zrobić. W bankach mamy jeszcze zdrapki, kody itp., więc oszuści nie mogą w pobrać pieniędzy sposobem opisanym przez Policję. Pieniądze na pewno pochodziły z pozyskanych phishingowo numerów kart kredytowych, albo np. z aukcji internetowych, fałszywych sklepów internetowych prowadzonych na ukradzioną tożsamość muła pieniężnego. Nie powinni ich aresztować, tylko pod kontrolą policyjną pozwolić działać dalej i zobaczyć komu dalej wysyłają te pieniądze. Ozywiście pieniądze są wysyłane przy pomocy Western Union (to ta instytucja parabankowa), ale w odpowiednim oddziale przy współpracy zagranicznej Policji można zastawić pułapkę. I wtedy to byłby sukces.
Poznań, 21 marca 2008
Internetowy oszust zatrzymany
Internetowy oszust z Allegro trafił do aresztu. Mężczyzna na fałszywych aukcjach sprzedawał m.in. obuwie, akcesoria komputerowe, telefony i aparaty fotograficzne. Miał założonych kilkadziesiąt fałszywych kont. Oszukał ponad 250 osób na kwotę 80 tys. zł. Wpadł w zasadzkę zorganizowaną przez policjantów z Poznania. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
Podejrzany oszust od stycznia tego roku założył na portalu aukcyjnym Allegro co najmniej 26 fikcyjnych kont. Wystawiał do sprzedaży różne popularne wśród internautów przedmioty w atrakcyjnych cenach. Między innymi obuwie sportowe, pamięci flash, komputery, telefony komórkowe, aparaty cyfrowe, gry, filmy, monitory, drukarki i systemy operacyjne. Zainteresowani zakupem licytowali się pomiędzy sobą. Nie wiedzieli, że po wygranej aukcji i wpłacie pieniędzy na wskazane konto przedmioty nigdy do nich nie trafią. W taki sposób kolekcjoner miniaturowych samochodów stracił 2.900 złotych. Wylicytował kolekcję modeli, przelał pełną kwotę pieniędzy i daremnie czekał na przesyłkę.
Pierwsze sygnały o oszuście dotarły do policjantów zajmujących się przestępczością internetową pod koniec lutego tego roku. Dużej pomocy w rozpracowaniu tej sprawy udzielił dział bezpieczeństwa portalu Allegro. Śledczy ustalili, że oszust, aby aktywować konta na portalu aukcyjnym podawał fikcyjne dane osobowe. Do korespondencji wykorzystał zdewastowane skrzynki pocztowe, do których wysyłane były kody aktywacyjne. Mężczyzna sądził, że będzie nie do namierzenia, wykorzystując bezprzewodowe sieci komputerowe do logowania się na portalu.
Policjanci zwalczający przestępczość gospodarczą, dzięki zdobytym informacjom i szczegółowej analizie wszystkich wcześniejszych transakcji internetowych zastawili pułapkę. W centrum Poznania, zatrzymali 28 letniego Jacka S. mieszkańca Lubonia. Podejrzany trafił do aresztu.
Detektywi zajmujący się tą sprawą szacują, że Jacek S. przez niespełna 6 tygodni oszukał co najmniej 250 osób. Ci ludzie stracili ponad 80 tys. złotych. Zatrzymanemu za oszustwa grozi do 8 lat więzienia. źródło: Policja.pl
Brawo dla Policji! Ale jestem ciekaw, czy konto w banku było na fałszywe nazwisko?